czwartek, 11 lipca 2013

Nominacje od Shannon Alexander :D

Zostałam nominowana do  Liebster Blog  Award oraz The Versatile Blogger Award przez Shannon Alexander ( --> jej blog z opowiadaniem, które bardzo lubię  ).Dziękuję Ci bardzo =^.^= 
Liebster Blog Awards

,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów  więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”
Pytania które otrzymałam od Shannon Alexander:
1. Czy lubisz podróżować?
 - Nie za bardzo, ale moja przyjaciółka zawsze mnie gdzieś wyciąga.
2. Jesteś typem marzyciela?
 - Niby tak, ale czasami jestem bardzo przyziemna :).
3. Czy interesujesz się owcami?
 - Yyy nie :D.
4. Twój ulubiony zespół?
 - Mam wiele ulubionych zespołów i nie mogę się ograniczyć do jednego, więc z żeńskich: 2ne1, 4 Minute i SNSD, a z męskich: SHINee, Big Bang i Nu'est.
5. Twój wymarzony prezent pod choinką?
 - Ren z Nu'est związany i ozdobiony kokardką :)).
6. Wierzysz w św. Mikołaja?
 - Nie, od wielu wielu lat.
7. Jaki jest Twój idealny facet/kobieta? (chodzi mi o urodę oczywiście, kto by się wnętrzem przejmował...) 
 - Moja idealna dziewczyna z wyglądu?? Nie zwracam zbyt dużej uwagi na wygląd, ale uwielbiam dziewczyny z krótkimi włosami. Moje "ideały" w gwiazdach - Amber( F(x) ), Ai (GI), Sunny (SNSD).
8. Czy masz najlepszego przyjaciela?
 - Tak. Moją najlepszą przyjaciółką jest YoonA.
9. Jakie masz.... włosy?
 - Obecnie niebieskie :D, a naturalnie czarne. 
10. Wieś czy miasto?
 - Miasto.
11. Z kim ze swoich bliskich utrzymujesz najlepsze relacje?
 - Z kuzynką. Jest o kilka lat ode mnie starsza, ale świetnie się dogadujemy.

Moje pytania do nominowanych:
1. Uprawiasz jakiś sport? 
2. Co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu?
3. Czy jest osoba dla, której poświęciłabyś się?
4. Ulubiony zwierzak?
5. Możesz żyć bez Facebooka?
6. Jest miejsce, które chciałabyś odwiedzić?
7. Jesteś bardziej osobą cichą czy duszą towarzystwa?
8. Co ostatnio Cię zaskoczyło? Jest coś takiego?
9. Masz już plany na przyszłość?
10. Czy zrobiłaś w życiu coś co nie daje Ci spokoju?
11. Komu uratowałabyś życie psu czy największemu wrogowi?


The Versatile Blogger Award

 Zasady, które muszę wypełnić:

1. Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu. 
2. Pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu.
3. Ujawnić 7 faktów o sobie. 
4. Nominować min.7 blogów, które twoim zdaniem na to zasługują. 
5. Poinformować o tym fakcie autorów tych blogów. 

7 faktów o mnie:
  1. Nie cierpię zmywać naczyń dlatego dziękuję ludziom za wynalezienie zmywarek :).
  2. Nie lubię wychodzić z domu w upały, bo czuję się jak na patelni.
  3. Jako dziecko bardzo bałam się duchów. Teraz już się ich nie boję, ale nadal wierzę w ich istnienie.
  4. Bardzo lubię zajmować się cudzymi dziećmi, ale nie dłużej niż 5 godzin, bo zaczynają mnie męczyć. Moja siostra śmieje się, że niańką to ja nie zostanę.
  5. Horrory oglądam od dziecka i na większości się śmieje, bo wcale mnie nie przerażają.
  6. Kiedy nie mam internetu albo nie mogę czegoś znaleźć od razu strasznie się wkurzam.
  7. Chciałabym zrobić sobie tatuaż na plecach jak Zoey z Naznaczonej :).


Do Liebster Blog Awards i The Versatile Blogger Award nominuję:
http://mleko-bananowe.blogspot.com/
http://asian--music.blogspot.com/
Na razie to tyle, ale niedługo dodam nowy rozdział :P.

środa, 3 lipca 2013

Tajemnice przeszłości 3



Postanowiłem, że ten dzień będzie normalny. Bez gadania o mojej adopcji itp. W końcu dopiero zaczął się rok szkolny.
Staliśmy za szkołą. Heath palił, a ja obserwowałem, albo miziające się pary, albo nałogowych palaczy.
   - Musisz to robić? - spytałem. Nie cierpię kiedy pali to świństwo. 
   - Nie, ale lubię - brązowowłosy uśmiechnął się do mnie. 
   - Och! Jesteś okropny. Chodź bo zaraz zacznie się lekcja.

To pierwszy tydzień w tej szkole, a właściwie 3 dzień. Dziwię się, że jeszcze nikt mnie nie zaczepił. No może prócz salw śmiechu na korytarzu kiedy przechodzę. Już myślałem, że będzie normalnie... 
Szliśmy pod salę gimnastyczną. Pierwszy wf. 
   - Heath! - usłyszeliśmy zza pleców. Zapewne ktoś nowo poznany z drużyny koszykarskiej.
   - Hej Damien. 
   - Nie przedstawisz nas? - skinął na mnie głową. Przyszedł z 2 innymi chłopakami, którzy trzymali się nieco za nim.
Już mi się ten chłopak nie podoba. Czarne włosy, kpiący uśmieszek i stalowo szare oczy. Do tego ten wzrost. Gigant! Jest wyższy nawet od Heatha więc jestem prawie pewny, że należy do drużyny koszykarskiej.
   - A no tak. Damien  to jest mój przyjaciel Ren, Ren to jest przewodniczący drużyny - Damien. Tamci to Nicolas i Ben.
Posłałem im wymuszony uśmiech.
   - Miło mi cię poznać, Ren.
   - Taaa...- nie będę uprzejmy dla ludzi których nie znam ( i nie chcę poznać).
   - Mogę cię o coś spytać? - wypalił nagle lider. 
   - Jasne.
   - Ile ty masz wzrostu, co?
   - Nie twoja sprawa - fuknąłem.
   - No powiedz. Metr pięćdziesiąt? - ledwo powstrzymywał wybuch śmiechu.
   - Damien przestań - upomniał go mój przyjaciel.
   - Co? Zgadłem?
Zaczął się śmiać, a dwójka jego towarzyszy zrobiła to samo.
   - Pierdol się! - warknąłem idąc w stronę szatni.
Byłem zły na tego dupka. Co on sobie myśli?! Mam 166 cm wzrostu! 
Kiedy Heath też był przebrany ruszyliśmy na salę, ale nauczyciela jeszcze nie było. Niestety lekcje mieliśmy z klasą Damien'a - 2d.
   - Hej Ren - podszedł do mnie...jak mu tam było? Ben.
   - Czego?!
   - Damien chciałby ci coś powiedzieć.
Lider podszedł do mnie z poważną miną.
   - Ren, ja... -wziął głęboki wdech. - Ja... Hahaha! No nie mogę! Weź urośnij! - wybuchnął śmiechem, a we mnie, aż się zagotowało.
   - Skończyłeś? Pośmiałeś się i starczy, a teraz daj już mu spokój - Heath złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę ustawiającego się szeregu.
Po rozgrzewce usiadłem pod ścianą, nie lubię gier zespołowych, a do tego dzisiejszą lekcję mamy z większością członków drużyny koszykarskiej.
   - Reni chodź z nami pograć. Będzie fajnie, to tylko siatkówka.
Łatwo mówić jak ma się ponad metr osiemdziesiąt...
   - Heath naprawdę nie mam ochoty... boli mnie brzuch - skłamałem.
   - Ale w każdej chwili możesz dołączyć do nas, ok?
   - Jasne. Heath, mam do ciebie prośbę. Nie odzywaj się w moim imieniu do Damien'a ani mnie nie broń, ok?
   - No niech ci będzie Księżniczko...
Uśmiechnąłem się i  zacząłem obserwować uczniów. Tylko ja tak bardzo się wyróżniałem. Praktycznie wszyscy byli przeciętni...
Myślałem, że zanudzę się na śmierć, ale w końcu nauczyciel wypowiedział te 4 upragnione słowa:
   - Koniec lekcji! Do szatni.
Stałem odwrócony przodem do ściany i zakładałem koszulkę, ale czułem na sobie czyjeś spojrzenie. 
   - Chyba już wiem co kupię ci na urodziny- znowu usłyszałem ten kpiący głos. 
Nie rozumiejąc spojrzałem na Damien'a.
   -Co powiesz na szpilki?
Nie no! Nie dam się takiemu idiocie poniżać.
   - A co myślisz, że mam ładne nogi? - spytałem niewinnym głosikiem i przechyliłem lekko głowę.- Będę wyglądał seksownie w szpilkach - mówiąc to zacząłem prowokacyjnie kręcić biodrami. - Lubię czerwone...ale wiesz urodziny mam dopiero za 2 miesiące, no cóż muszę czekać na prezent.
Posłałem mu buziaka. W szatni panowała kompletna cisza.

Zaśmiałem się i wyszedłem zostawiając wszystkich w osłupieniu. No co trzeba się odgryźć. 
Reszt lekcji minęła nawet spokojnie. Na długiej przerwie z Lauren i Heathem poszliśmy w miejsce, które znaleźliśmy wczoraj. Usiadłem na trawie opierając się o pień wielkiego drzewa, różowo-włosa usiadła po turecku naprzeciw mnie, a ten wielkolud położył się z głową na moich udach.
   - Nie za wygodnie??
   - Nie, w sam raz tylko jedzenia brakuje. Znowu zapomniałem śniadania - uśmiechnął się do mnie i przymknął oczy.
Jestem tak dobroduszny, że kupiłem dla niego bułkę, bo wiedziałem, że z jego pamięcią to by umarł z głodu...
   - Proszę.
Jego oczy rozświetlił blask. Wyszczerzył do mnie bielutkie zęby przyjmując jedzenie.
   - Dzięki jesteś wspaniały.
   -  No wiem. Co się stało Lauren, że nic nie mówisz?
   - Nic po prostu jestem zmęczona... Zastanawiam się nad zapisaniem do drużyny piłkarskiej.
   - To świetnie. Dlaczego nie?
   - Zapomnij. W pierwszej połowie meczu cię staranują, maluszku.
   - Heath przestań!
   - Ty debilu! 
Lauren zaczęła go okładać, a on tylko rechotał jak jakiś żabol.
   - Moje nogi cierpią! Lauren przez ciebie wbija mi się jego głowa!
   - Chyba mi wbijają się twoje kościste nogi, co?!
   - Ale macie problemy - dziewczyna wyciągnęła książkę nie chcąc nas słuchać.
   - Nie są kościste! Ważę aż 55 kilogramów! - oburzyłem się. - Spadaj - zrzuciłem z siebie jego głowę.
   - Księżniczko żartowałem. Masz wspaniałe nogi, ładniejsze od Nany.
   - Wybaczam ci - odrzuciłem grzywkę - wspaniały ze mnie król.
   - Chyba królowa.
Tyn razem oberwał po łbie ode mnie, ale nie przejął się tym.
   - Co za romantyczna scenka, tylko ten krasnal nie pasuje - usłyszeliśmy kpiący głos.   
Jak ja się cieszę, że Lauren zaczytała się w tej swojej książce i nie usłyszała słów Damien'a na swój temat. 
   - Tak, wiesz Damien lubię romantyczne klimaty - posłałem mu wredny uśmiech.
   - Przyszedłem poinformować cię Heath, że przez tydzień nie będziemy mieć treningów.
   - Co się stało? 
   - Trener jest chory, a żaden inny nauczyciel nas nie przejmie na ten czas i robimy przerwę.
   - No super, dopiero dostałem się do drużyny i już nie będzie treningów.
   - Cóż, tak bywa...
Spojrzał się na mnie i zaczął odchodzić w stronę przeciwną od tej z której przyszedł.
   - Ej Damien! Gdzie idziesz? Jeszcze 2 lekcje - zapytał nadal leżący czarnowłosy.
   - Robię sobie wole. To tylko 2 lekcje. Idziecie? - pytanie skierował do nas wszystkich, ale lampił się tylko na mnie.
   - Zostajemy czy nie Księżniczko??
   - W sumie możemy pójść...
   - A ty Lauren idziesz? Lauren! - szturchnął ją i dopiero wtedy podniosła wzrok.
   - Idziesz z nami z lekcji?
   - Nie, nie mogę jeszcze fizyka i chemia,a potem zapisy do drużyny...
   - To my idziemy - zrzuciłem głowę Heatha  i pocałowałem dziewczynę w policzek. - Koniecznie napisz jak ci poszło. Będę trzymał kciuki. 
   - Mam nadzieję, że się dostane... - uśmiechnęła się życzliwie  
i pomachała nam idąc w stronę szkoły (czyt. więzienia).
Damien nie dogryzał mi już tak bardzo. Poszliśmy do kawiarni. Kiedy dostaliśmy nasze zamówienie leniwie piłem przez słomkę mleko nie bardzo słuchając rozmowy chłopaków.  Myślałem, że się zachłysnę słysząc słowa Damien'a.
   - Wy jesteście parą, prawda?
   - Kto?
   - No ty i Ren...
Zamurowało mnie.


Na razie tyle, bo moja wena ma wakacje :))